W najnowszej historii łączy nas wspólne zwycięstwo z niemieckim, ludobójczym nazizmem. Chylimy czoła przed pomnikami tych z Waszych przodków, którzy w szeregach Armii Czerwonej wyzwalali nasz kraj spod okupacji. Właściwie chyliliśmy, dopóki pomników i miejsc pamięci Waszych dziadków i pradziadków nie zburzono na mocy politycznych decyzji wspomnianego Instytutu Pamięci Narodowej. Razem wyzwalaliśmy nie tylko Polskę i jej nowe Ziemie Odzyskane, ale też zdobywaliśmy Berlin. U nas i u Was oficjalne władze oczywiście o tym nie pamiętają, lecz fakty pozostają faktami. W najnowszej historii podjęliśmy próbę budowy socjalizmu. Wy w ramach Związku Radzieckiego, na który mieliście całkiem spory wpływ (Wasi ludzie stali na czele ZSRR przez parę dziesięcioleci), my w ramach bloku wschodniego. Nie było tak tragicznie, jak niektórzy dziś twierdzą. Dokonaliśmy niespotykanego w naszych wcześniejszych dziejach skoku technologicznego i cywilizacyjnego. Po upadku bloku wschodniego i ZSRR wspólnie przeżywaliśmy katastrofę, widzieliśmy proces dewastacji oraz świadomego niszczenia dorobku kilku pokoleń. U Was pojawili się oligarchowie, u nas wielki, transnarodowy kapitał.
Trajektorie naszego rozwoju chwilę później nieco się rozeszły. Oba nasze kraje znalazły się na peryferiach, stały się terytoriami zależnymi. Trudno powiedzieć, która z dróg była lepsza. My zostaliśmy zmodernizowani dzięki członkostwu w Unii Europejskiej, bo taka była potrzeba wiodącej w Europie gospodarki niemieckiej, której podwykonawcą się staliśmy. Wy pozwoliliście na powstanie własnej oligarchii; wprawdzie kapitał był Wasz, krajowy, ale jego przedstawicielom niezbyt zależało na budowie dróg, szkół i całej infrastruktury.
Dzielimy wspólną biedę
Łączy nas to, że żyjemy na geopolitycznie istotnej przestrzeni. Szczególnie dotyczy to Was. To o Was wielokrotnie mówili i pisali czołowi amerykańscy eksperci, wskazując bez ogródek, że należy Was wykorzystać przeciwko Rosji. Nas już wykorzystano, szczególnie po tym, jak w 1999 roku – wbrew oczywistym ustaleniom wcześniejszych lat – znaleźliśmy się w NATO. Później były, może o nich słyszeliście, tajne więzienia CIA na naszym terytorium, udział naszych żołnierzy w imperialistycznej agresji na Irak (Wasi też tam zresztą byli) i poniżające podporządkowanie polityczne wszystkich kolejnych rządów ambasadzie amerykańskiej w Warszawie. Z Wami nie było tak łatwo. Anglosasi musieli wpompować w Waszych aktywistów miliardy dolarów, by w końcu powiodła im się tzw. kolorowa rewolucja, którą niektórzy – chyba ironicznie – nazywają rewolucją godności. Przez ludzi, których nielegalnie wprowadzono wówczas do władzy w Kijowie, straciliście bezpowrotnie Krym i Donbas. Później poniżono Was dodatkowo, narzucając drakońskie dyrektywy Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Zachodu, które pozbawiły Was niemal wszystkiego. Przyznam, że niezbyt rozumiem, dlaczego nie urządziliście wtedy prawdziwego Majdanu, społecznego i ukraińskiego, gdy podwyższano Wam opłaty komunalne o kilkaset procent i traktowano Was jak ludność niewolniczą w kraju podbitym. Zresztą, niezbyt rozumiem dziś też Polaków, którzy nie protestują w związku z cenami paliwa, opału i żywności.
Trajektorie naszego rozwoju chwilę później nieco się rozeszły. Oba nasze kraje znalazły się na peryferiach, stały się terytoriami zależnymi. Trudno powiedzieć, która z dróg była lepsza. My zostaliśmy zmodernizowani dzięki członkostwu w Unii Europejskiej, bo taka była potrzeba wiodącej w Europie gospodarki niemieckiej, której podwykonawcą się staliśmy. Wy pozwoliliście na powstanie własnej oligarchii; wprawdzie kapitał był Wasz, krajowy, ale jego przedstawicielom niezbyt zależało na budowie dróg, szkół i całej infrastruktury.
Dzielimy wspólną biedę
Łączy nas to, że żyjemy na geopolitycznie istotnej przestrzeni. Szczególnie dotyczy to Was. To o Was wielokrotnie mówili i pisali czołowi amerykańscy eksperci, wskazując bez ogródek, że należy Was wykorzystać przeciwko Rosji. Nas już wykorzystano, szczególnie po tym, jak w 1999 roku – wbrew oczywistym ustaleniom wcześniejszych lat – znaleźliśmy się w NATO. Później były, może o nich słyszeliście, tajne więzienia CIA na naszym terytorium, udział naszych żołnierzy w imperialistycznej agresji na Irak (Wasi też tam zresztą byli) i poniżające podporządkowanie polityczne wszystkich kolejnych rządów ambasadzie amerykańskiej w Warszawie. Z Wami nie było tak łatwo. Anglosasi musieli wpompować w Waszych aktywistów miliardy dolarów, by w końcu powiodła im się tzw. kolorowa rewolucja, którą niektórzy – chyba ironicznie – nazywają rewolucją godności. Przez ludzi, których nielegalnie wprowadzono wówczas do władzy w Kijowie, straciliście bezpowrotnie Krym i Donbas. Później poniżono Was dodatkowo, narzucając drakońskie dyrektywy Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Zachodu, które pozbawiły Was niemal wszystkiego. Przyznam, że niezbyt rozumiem, dlaczego nie urządziliście wtedy prawdziwego Majdanu, społecznego i ukraińskiego, gdy podwyższano Wam opłaty komunalne o kilkaset procent i traktowano Was jak ludność niewolniczą w kraju podbitym. Zresztą, niezbyt rozumiem dziś też Polaków, którzy nie protestują w związku z cenami paliwa, opału i żywności.