Spodziewaliśmy się, że nasz marsz może wzbudzić negatywne reakcje ze strony włodarzy, czy raczej "włodarkini" Gdańska, ponieważ biła się ona w pierś zaraz po nim, ale skala absurdu, którą zaprezentowano w dniu wczorajszym, przekracza wszelkie możliwe granice. Ale po kolei.
W dniu 07.10.20 r. na oficjalnej stronie miasta Gdańsk pojawia się informacja o złożeniu przez Aleksandrę Dulkiewicz zawiadomienia do prokuratury odnośnie rzekomego propagowania na naszej manifestacji - która odbywała się pod jakże okrutnym i prowokacyjnym hasłem "Nigdy więcej bratnich wojen" - nienawiści na tle różnic wszelakich, do którego zostaje załączony cały, wspomniany dokument. Należy zwrócić uwagę, że już sam fakt doszukiwania w marszu o jawnie antywojennym przekazie prób szerzenia nienawiści zakrawa o co najmniej złą wolę, na pewno o próbę zbicia kapitału politycznego, ale i o... pospolitą niekompetencję, której niestety (lub stety) nie koniec.
Otóż kolejnym wątkiem, który budzi spore wątpliwości w kwestii zasadności, ale i - jak się wydaje - logicznego myślenia urzędników pod dyktandem "prezydentki" jest przywoływanie jako argumentów do zawiadomienia haseł, które nie mają nic wspólnego ze stawianymi w przypuszczeniu zarzutami. Śmiemy twierdzić, że żadne z haseł, które pojawiły się na marszu nie prowokują w żaden sposób do wrogiego nastawienia względem kogokolwiek.
Naszej prezydentce przeszkadzają nawet hasła jak „Młodzież przeciwko narkotykom” czy „Służyć ojczyźnie naszym obowiązkiem”, ale już prawdziwe wyżyny intelektualne osiągnęło znalezienie się hasła „Margot to facet” jako atak na osobę nie binarną, abstrachując już od danych w dowodzie.. Dodatkowo hasło „White lives matter” zostało uznane jako rasistowskie. Co w takim razie Aleksandra Dulkiewicz powie na letnią manifestacje w centrum Gdańska pod hasłem „Black lives matter”? Czy organizatorzy również spotkali się z takimi konsekwencjami? Czy może rasizm działa tylko w jedną stronę? 🤔
Ostatnią kwestią, która będzie miała prawdopodobnie dla osób odpowiedzialnych za tę farsę konsekwencje prawne, jest upublicznienie wszystkich wrażliwych (mogących zostać negatywnie wykorzystane) danych osobowych Michała Walkowskiego - nacjonalisty, który był organizatorem wydarzenia. Kolejna kompromitacja i pokaz rażących nie kompetencji ludzi rządzących naszym miastem.
Ciąg dalszy nastąpi.. ME NE FREGO!🏴
W dniu 07.10.20 r. na oficjalnej stronie miasta Gdańsk pojawia się informacja o złożeniu przez Aleksandrę Dulkiewicz zawiadomienia do prokuratury odnośnie rzekomego propagowania na naszej manifestacji - która odbywała się pod jakże okrutnym i prowokacyjnym hasłem "Nigdy więcej bratnich wojen" - nienawiści na tle różnic wszelakich, do którego zostaje załączony cały, wspomniany dokument. Należy zwrócić uwagę, że już sam fakt doszukiwania w marszu o jawnie antywojennym przekazie prób szerzenia nienawiści zakrawa o co najmniej złą wolę, na pewno o próbę zbicia kapitału politycznego, ale i o... pospolitą niekompetencję, której niestety (lub stety) nie koniec.
Otóż kolejnym wątkiem, który budzi spore wątpliwości w kwestii zasadności, ale i - jak się wydaje - logicznego myślenia urzędników pod dyktandem "prezydentki" jest przywoływanie jako argumentów do zawiadomienia haseł, które nie mają nic wspólnego ze stawianymi w przypuszczeniu zarzutami. Śmiemy twierdzić, że żadne z haseł, które pojawiły się na marszu nie prowokują w żaden sposób do wrogiego nastawienia względem kogokolwiek.
Naszej prezydentce przeszkadzają nawet hasła jak „Młodzież przeciwko narkotykom” czy „Służyć ojczyźnie naszym obowiązkiem”, ale już prawdziwe wyżyny intelektualne osiągnęło znalezienie się hasła „Margot to facet” jako atak na osobę nie binarną, abstrachując już od danych w dowodzie.. Dodatkowo hasło „White lives matter” zostało uznane jako rasistowskie. Co w takim razie Aleksandra Dulkiewicz powie na letnią manifestacje w centrum Gdańska pod hasłem „Black lives matter”? Czy organizatorzy również spotkali się z takimi konsekwencjami? Czy może rasizm działa tylko w jedną stronę? 🤔
Ostatnią kwestią, która będzie miała prawdopodobnie dla osób odpowiedzialnych za tę farsę konsekwencje prawne, jest upublicznienie wszystkich wrażliwych (mogących zostać negatywnie wykorzystane) danych osobowych Michała Walkowskiego - nacjonalisty, który był organizatorem wydarzenia. Kolejna kompromitacja i pokaz rażących nie kompetencji ludzi rządzących naszym miastem.
Ciąg dalszy nastąpi.. ME NE FREGO!🏴