🚨 ABW wydzwania i zaprasza na nieformalne spotkania ludzi krytycznych wobec obecnej polityki polskich władz.
O swoim doświadczeniu z funkcjonariuszami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego opowiedział były prezydent Stalowej Woli, samorządowiec, obecnie publicysta tygodnika „Myśl Polska”, Andrzej Szlęzak.
- relacjonuje. Wyjaśnia, że z ciekawości zgodził się na nieformalne spotkanie w miejscu publicznym.
Jak przekazuje,
Najprawdopodobniej funkcjonariusze ABW otrzymali za zadanie stworzenie raportu na temat działalności niezależnych publicystów podejmujących tematykę ukraińską.
– pisze oburzony Szlęzak.
ABW, podobnie jak poprzednio Urząd Ochrony Państwa (UOP, istniejący od 2002 roku), prowadzą działania ewidentnie zmierzające do kontrolowania i inwigilowania osób i środowisk uznawanych przez obecny system za zagrożenie. Za akie zagrożenie uznano najwyraźniej także publicystykę Andrzeja Szlęzaka, który często przypomina choćby o zbrodniach dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów.
Działania takie mają najprawdopodobniej na celu zastraszenie niektórych osób i środowisk, wytworzenie atmosfery niepewności co do własnego bezpieczeństwa i dalszej sensowności wyrażania opinii krytycznych wobec polityki Warszawy w stosunku do Kijowa.
#ABW #cenzura #Szlęzak #StalowaWola
🧠 Włącz myślenie - subskrybuj Bieg myśli ✅
O swoim doświadczeniu z funkcjonariuszami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego opowiedział były prezydent Stalowej Woli, samorządowiec, obecnie publicysta tygodnika „Myśl Polska”, Andrzej Szlęzak.
„Na początku ubiegłego tygodnia zadzwoniła do mnie młoda kobieta. Przedstawiła się z imienia i nazwiska oraz powiedziała, że jest funkcjonariuszką Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i chciałaby ze mną porozmawiać o sprawach ukraińskich”
- relacjonuje. Wyjaśnia, że z ciekawości zgodził się na nieformalne spotkanie w miejscu publicznym.
Jak przekazuje,
„ABW chciała jakoby partnerskiej wymiany poglądów. Powiedziałem, że tu żadnej partnerskiej rozmowy nie może być. Dość obszernie wypowiedziałem się dlaczego nie uważam ABW za instytucję służącą polskim interesom narodowym”.
Najprawdopodobniej funkcjonariusze ABW otrzymali za zadanie stworzenie raportu na temat działalności niezależnych publicystów podejmujących tematykę ukraińską.
„Na jakiej podstawie ci durnie mają czelność podważać moją lojalność wobec Polski? Dlaczego mają czelność kwestionować moje prawo do publicznego krytykowania tego, co robią kolejne rządy w sprawach relacji polsko - ukraińskich? Na koniec rozmowy zadałem obojgu funkcjonariuszom pytanie, a co będzie, gdy Ukraina wojnę przegra? Odpowiedzi nie było i nawet jej nie oczekiwałem”
– pisze oburzony Szlęzak.
ABW, podobnie jak poprzednio Urząd Ochrony Państwa (UOP, istniejący od 2002 roku), prowadzą działania ewidentnie zmierzające do kontrolowania i inwigilowania osób i środowisk uznawanych przez obecny system za zagrożenie. Za akie zagrożenie uznano najwyraźniej także publicystykę Andrzeja Szlęzaka, który często przypomina choćby o zbrodniach dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów.
Działania takie mają najprawdopodobniej na celu zastraszenie niektórych osób i środowisk, wytworzenie atmosfery niepewności co do własnego bezpieczeństwa i dalszej sensowności wyrażania opinii krytycznych wobec polityki Warszawy w stosunku do Kijowa.
#ABW #cenzura #Szlęzak #StalowaWola
🧠 Włącz myślenie - subskrybuj Bieg myśli ✅