Konfederacja i największa tragedia polskiej prawicy
Prawicę polską nie spotkało nic gorszego od Konfederacji… Odważna teza? Być może, ale jakże prawdziwa. W erze zwiększonego poparcia dla tego niesfornego potworka należy zwrócić uwagę na jego skład moralny i go prześwietlić.
🟦 Na pozór Konfederacja broni tego co jest ważne dla szeroko pojętej prawicy - katolicyzm, patriotyzm, ochrona życia, obrona cywilizacji europejskiej…
To wszystko byłoby cenne, gdyby nie połączenie tego z wolnym rynkiem. Zespolenie to, czysty paradoks i szkodliwa implikacja rujnuje cały projekt jakim jest z nazwy narodowo-katolickie ugrupowanie.
Nie jest to miejsce na analizę kto bardziej zawalił w tym projekcie, kto wyszedł na nim najlepiej czy też kto w nim ma jaki interes. Nie jest to także miejsce do wyzywania każdego kto współpracuje z szeroko pojętą Konfederacją od „łże-prawicowca”. Nie, nie to jest celem tego posta.
Celem tego posta jest ukazanie zgubnej drogi jaką obrała polska prawica. Drogi złączenia tradycjonalizmu i patriotyzmu z wolnym rynkiem i ogólnie liberalizmem.
🟦 Patriotyzm i tradycjonalizm stanowią pewne światopoglądowe spektrum, podobnie progresywizm i internacjonalizm. Konfederacja wybiera słusznie pierwsze z nich, lecz łączy
je z wolnym rynkiem (czy szerzej kapitalizmem) co stanowi niemały ideologiczny oksymoron, czy też mówiąc potocznie intelektualny fikołek.
Pozornie wszystko gra - antykomunizm obliguje do odrzucenia gospodarki niszczącej rodzinną własność. Problem w tym, że kapitalizm - powtórzmy za Doboszyńskim - jest drugą stroną tego samego nikczemnego medalu jakim jest komunizm. Prowadzi on do niejakiego komunizmu wielkich korporacji, bo tak jak on bazuje na zarządzaniu centralnym przez klikę szubrawców.
Systemy gospodarcze dzielą się (w tym kontekście) na centralistyczne (kapitalizm i koncerny, komunizm i partyjna klika) i decentralistyczne (solidaryzm, czyli dystrybucjonizm i rodziny).
🟦 Prawica powinna za swój wzór obrać dystrybucjonizm, czyli doktrynę jak najszerszej dystrybucji dóbr, polegającej na jak najpowszechniejszej własności, docelowo w rękach polskich rodzin.
Doktrynie tej służy… solidaryzm. Współpraca klas w myśl korporacjonizmu i podział dóbr według dystrybucjonizmu - tym właśnie jest solidaryzm.
🟦 Ale wróćmy do kapitalizmu. Kapitalizm bazuje na kulcie pieniądza. „Nie będziesz dwóm Panom służył, Bogu i mamonie” - mówi Pismo Święte. Jak zatem czerpiąc z dorobku Kościoła wyznawać system, który mówi o mechanicznym traktowaniu rzeczywistości, mianowicie posługiwaniu się jedynie kryterium popytu i podaży? System, w którym człowiek jest trybikiem, którego sytuacja materialna nie zależy od obowiązków stanu, ilość dzieci i tym podobnym czynnikom lecz tylko od produktywności, czy wręcz opłacalności. Wreszcie system, który bazuje na ciągłej niestabilności tłumaczonej „naturalnym równaniem się” popytu i podaży.
Bezrobocie, bieda? To dla liberała nic! Szarzy ludzie, którzy targają się na własne życie, biedne rodziny popadające w alkoholizm, głodne dzieci idące do szkół? To nic! Ważne by obca firma „tworzyła nowe miejsca pracy” wyzyskując na potęgę!
🟦 Katolicyzm nie może być kapitalistyczny, gdyż odrzuca on przedmiotowe traktowanie człowieka, czy jednak takim może być nacjonalizm? Także nie. Wspólnota narodowa jest całościowa, nie może ona wyrugować ze swego łona klasy mniej zarabiające, gdyż prowadziłoby to do zaprzeczenia idei narodu, którego wartość leży w dobrostanie (materialnym i moralnym) każdego członka.
Odseparowanie części narodu jest sprzeczne z jego ideą jako jedności.
🟦 To wszystko jest prawdą, lecz niestety sama racja moralna nie przekona większości polityków burżuazyjnej prawicy na przejście na pozycje socjalne. Mimo, iż sama racja moralna wystarcza, sięgnijmy również po praktyczną.
Statystyczny Polak, zwykły pracownik czy drobny przedsiębiorca pragnie zabezpieczenia socjalnego dla swojej rodziny, stąd wysokie poparcie dla PiSu rozwijającego takie programy.
Prawicę polską nie spotkało nic gorszego od Konfederacji… Odważna teza? Być może, ale jakże prawdziwa. W erze zwiększonego poparcia dla tego niesfornego potworka należy zwrócić uwagę na jego skład moralny i go prześwietlić.
🟦 Na pozór Konfederacja broni tego co jest ważne dla szeroko pojętej prawicy - katolicyzm, patriotyzm, ochrona życia, obrona cywilizacji europejskiej…
To wszystko byłoby cenne, gdyby nie połączenie tego z wolnym rynkiem. Zespolenie to, czysty paradoks i szkodliwa implikacja rujnuje cały projekt jakim jest z nazwy narodowo-katolickie ugrupowanie.
Nie jest to miejsce na analizę kto bardziej zawalił w tym projekcie, kto wyszedł na nim najlepiej czy też kto w nim ma jaki interes. Nie jest to także miejsce do wyzywania każdego kto współpracuje z szeroko pojętą Konfederacją od „łże-prawicowca”. Nie, nie to jest celem tego posta.
Celem tego posta jest ukazanie zgubnej drogi jaką obrała polska prawica. Drogi złączenia tradycjonalizmu i patriotyzmu z wolnym rynkiem i ogólnie liberalizmem.
🟦 Patriotyzm i tradycjonalizm stanowią pewne światopoglądowe spektrum, podobnie progresywizm i internacjonalizm. Konfederacja wybiera słusznie pierwsze z nich, lecz łączy
je z wolnym rynkiem (czy szerzej kapitalizmem) co stanowi niemały ideologiczny oksymoron, czy też mówiąc potocznie intelektualny fikołek.
Pozornie wszystko gra - antykomunizm obliguje do odrzucenia gospodarki niszczącej rodzinną własność. Problem w tym, że kapitalizm - powtórzmy za Doboszyńskim - jest drugą stroną tego samego nikczemnego medalu jakim jest komunizm. Prowadzi on do niejakiego komunizmu wielkich korporacji, bo tak jak on bazuje na zarządzaniu centralnym przez klikę szubrawców.
Systemy gospodarcze dzielą się (w tym kontekście) na centralistyczne (kapitalizm i koncerny, komunizm i partyjna klika) i decentralistyczne (solidaryzm, czyli dystrybucjonizm i rodziny).
🟦 Prawica powinna za swój wzór obrać dystrybucjonizm, czyli doktrynę jak najszerszej dystrybucji dóbr, polegającej na jak najpowszechniejszej własności, docelowo w rękach polskich rodzin.
Doktrynie tej służy… solidaryzm. Współpraca klas w myśl korporacjonizmu i podział dóbr według dystrybucjonizmu - tym właśnie jest solidaryzm.
🟦 Ale wróćmy do kapitalizmu. Kapitalizm bazuje na kulcie pieniądza. „Nie będziesz dwóm Panom służył, Bogu i mamonie” - mówi Pismo Święte. Jak zatem czerpiąc z dorobku Kościoła wyznawać system, który mówi o mechanicznym traktowaniu rzeczywistości, mianowicie posługiwaniu się jedynie kryterium popytu i podaży? System, w którym człowiek jest trybikiem, którego sytuacja materialna nie zależy od obowiązków stanu, ilość dzieci i tym podobnym czynnikom lecz tylko od produktywności, czy wręcz opłacalności. Wreszcie system, który bazuje na ciągłej niestabilności tłumaczonej „naturalnym równaniem się” popytu i podaży.
Bezrobocie, bieda? To dla liberała nic! Szarzy ludzie, którzy targają się na własne życie, biedne rodziny popadające w alkoholizm, głodne dzieci idące do szkół? To nic! Ważne by obca firma „tworzyła nowe miejsca pracy” wyzyskując na potęgę!
🟦 Katolicyzm nie może być kapitalistyczny, gdyż odrzuca on przedmiotowe traktowanie człowieka, czy jednak takim może być nacjonalizm? Także nie. Wspólnota narodowa jest całościowa, nie może ona wyrugować ze swego łona klasy mniej zarabiające, gdyż prowadziłoby to do zaprzeczenia idei narodu, którego wartość leży w dobrostanie (materialnym i moralnym) każdego członka.
Odseparowanie części narodu jest sprzeczne z jego ideą jako jedności.
🟦 To wszystko jest prawdą, lecz niestety sama racja moralna nie przekona większości polityków burżuazyjnej prawicy na przejście na pozycje socjalne. Mimo, iż sama racja moralna wystarcza, sięgnijmy również po praktyczną.
Statystyczny Polak, zwykły pracownik czy drobny przedsiębiorca pragnie zabezpieczenia socjalnego dla swojej rodziny, stąd wysokie poparcie dla PiSu rozwijającego takie programy.